Romanse nie zmyślone
DWA LATA I KONIEC
Miałam dzień wolny od pracy, a kończyłam trzeci miesiąc stażu. Nie wiem czemu, ale właśnie tego dnia i w to jesienne popołudnie zapragnęłam wsiąść w autobus przy dworcu PKP w Kutnie. Miałam jasną kurtkę i jeansową spódniczkę, których przecież tak nie lubię. Szłam zwyczajnym krokiem, byłam wtedy zadowolona, gdyż koleżanka zgodziła się zamienić ze mną w pracy na niedzielę. Właśnie dochodziłam do przystanku, kiedy zobaczyłam, że jakiś mężczyzna za mną idzie. Nie zdziwiło mnie to. Jednak kiedy zapytał, na jaki autobus czekam i o której godzinie jedzie teraz „9", pomyślałam: „po co on mnie się pyta, przecież może sobie sprawdzić na rozkładzie". I wtedy nawiązała się między nami rozmowa. Przyznał się, że wcale nie czeka na żaden autobus, tylko zobaczył mnie i zapragnął poznać. Teraz się przestraszyłam, pierwsza moja myśl brzmiała: „to pewnie jakiś zboczeniec". Mój autobus miał przyjechać za pięć minut.
Baśka
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży