Romanse nie zmyślone
PÓŁ WIEKU RAZEM (CZ. II)
Po odbyciu służby wojskowej, gdy wróciłem do domu, nasza macocha nagabywała ojca, by mnie nakłaniał do szukania pracy w pobliżu, gdyż miałem nie tylko ochotę, ale i obowiązek podjąć pracę w przedsiębiorstwie, z którego odszedłem do wojska. Nic z tego. Ojciec bez mojej wiedzy postarał mi się o posadę w miejscowej gminnej spółdzielni, w charakterze kontrolera wewnętrznego. Zgodziłem się po pewnym namyśle, choć moja pensja miesięczna do rewelacyjnych nie należała. Sprawdzałem więc funkcjonowanie placówek, działów skupu, rozdzielnictwa deficytowych towarów i pisałem prezesowi sprawozdania na przeróżne zebrania i narady, upstrzone obowiązkowymi politycznymi wstawkami, co bawiło mnie niesamowicie.
W spółdzielni pracowało kilkanaście atrakcyjnych panien: w księgowości, w sklepach, nietrudno więc było nawiązać romans. Służba wojskowa, wbrew pozorom, też nauczyła mnie wiele. Byłem bardziej otwarty, rozmowniejszy, wydoroślałem. Zauważyłem także, że staję się obiektem zainteresowania wielu kobiet. To mnie ośmieliło i uodporniło na ewentualne niepowodzenia, jakich mimo wszystko nie doznawałem.
Zwróciłem szczególną uwagę na brunetkę pracującą w sklepie, pochodzącą z naszej miejscowości. Miała na imię Zosia.
Konrad
cd. za tydzień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży