Wydanie 30 z dnia 29 lipca 2009 r. (2009-07-29)

Romanse nie zmyślone

HISTORIA Z TEJ ZIEMI (I)

Opowiem wam kawałek historii mojego życia, jest to kawałek wyjątkowy, który (i tu robię ukłon w stronę wszystkich istot wszechmocnych, mających na to wpływ) trwa do momentu, w którym to wszystko zaczynam opisywać.  

Nie będę nic zmyślać, nie będę niczego ukrywać ani dodawać, ale trochę ujmę z tej mojej opowieści miłosnej. Muszę, bo to, co mnie spotkało, jest księgą otwartą, ma wymiar ponadczasowy, ponadprzestrzenny; ot, początek metafizyczny prawdziwego sensu życia.

Mam 31 lat. Moja miłosna historia trwa 6 lat. Dokładnie w marcu tego roku minęło tych sześć lat. Sześć lat, od kiedy podjęłam decyzję, że wszystkie moje tajemnice szczęść i nieszczęść, zalet i wad oddam w ręce mężczyzny, z którym żyję sobie do dziś.

Znaliśmy się od dzieciństwa. Mieszkaliśmy po sąsiedzku. Nasze miejsca zamieszkania dzieliła jedna górka i jeden potoczek. Nasi rodzice czasami się odwiedzali. Ale mnie to jakoś mało obchodziło od samego początku. Jako dziecko widziałam to tak: ci sąsiedzi mówią jakimś niezrozumiałym językiem, a ten ich syn to jakiś okrutny łobuz, co dorwie kota, to wywija nim, trzymając to za samą szyję, to za ogon; okropności! I w ogóle jakoś dziwnie się ze zwierzętami obchodzi. To wystarczyło, żeby syna sąsiadów wyeliminować jako potencjalnego kolegę do dziecięcych zabaw i młodzieńczych wybryków. Zresztą jako dziecko i później dorastająca dziewczyna nie garnęłam się do przysłowiowych paczek kumpelskich, nie było mi to potrzebne. Miałam mnóstwo różnych rzeczy, które wolałam robić w pojedynkę. Już jako piętnastolatka mieszkałam poza domem, w internacie, bo szkoła była dość daleko. I tak to wszystko trwało wiele lat. Każdy z nas poszedł swoją drogą. Ja skończyłam szkołę średnią i zaczęłam studia. Na studiach mój krąg znajomych gwałtownie się powiększył. To był wspaniały okres w moim życiu. Mnóstwo ciekawych ludzi, nie jakichś tam przebojowych, nadzianych studencików, ale ludzi, którzy mieli wiedzę z różnych dziedzin życia i podczas wspólnych spotkań towarzyskich chętnie się nią dzielili.

Alicja
Cd. za tydzień

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem