Wydanie 28 z dnia 9 lipca 2008 r. (2008-07-09)

Rozmowa tygodnia

WOŁYŃ TO WIELKA MOGIŁA

z Janiną Kalinowską, przewodniczącą Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu  

•-         W lipcu 1943 r., gdy ukraińscy nacjonaliści nasilili akcję antypolską na Wołyniu, zamordowano w jej trakcie ok. 60 tys. Polaków. Miała Pani wtedy kilka lat. Co tak małe dziecko zapamiętało z tych krwawych wydarzeń?

•-         Wszystko. Mieszkałam z rodzicami i bratem w Kolonii Funduma, w pobliżu Uściługu. Samą wieś wymordowano wcześniej, kiedy - nie pamiętam. Do nas przyszli nocą, kazali wyjść przed dom, zaczęli strzelać. Z pogromu ocalałam tylko ja. Straciłam przytomność i pewnie uznano mnie za nieżywą. Kiedy się ocknęłam, zobaczyłam olbrzymią łunę; na mnie samej paliło się już ubranie. Pożar, przeraźliwe krzyki, wycie zwierząt, strach - czy tego nie zapamięta nawet małe dziecko? To było piekło.

•-         Co stało się potem?

•-         Nie wiem, skąd zjawił się jakiś pan ze związku osadników wojskowych - bo nasza kolonia była osadą wojskową - i zaprowadził mnie do Włodzimierza. Tam oddano mnie pod opiekę polskiej rodziny i razem z nią zostałam wywieziona do Niemiec. Po wojnie trafiłam do domu dziecka. Nie miałam nikogo bliskiego, żadnej rodziny. To był typowy los dzieci cudem ocalałych z rzezi na Wołyniu - zostawały na świecie zupełnie same, bezbronne, obdarte i biedne.

•-         W tym roku przypada okrągła, 65. rocznica wydarzeń na Wołyniu. Będzie ona obchodzona więcej niż skromnie. Prezydent RP wycofał swój patronat nad konferencją, poświęconą ludobójstwu na Wołyniu, w obawie przed naruszeniem stosunków polsko- ukraińskich. Słowo „ludobójstwo" wykreślono zresztą z tytułu konferencji. Jak Wołyniacy przyjmują taką postawę polskich władz?

•-         Jesteśmy dotknięci do głębi. Słowo „ludobójstwo" może obrazić Ukraińców? A jak inaczej nazwać to, co działo się w latach wojny na Wołyniu? Jak nazwać mordowanie starców i kobiet, rozcinanie ciężarnym brzuchów, wyjmowanie z nich i zarzynanie nienarodzonych niemowląt, wrzucanie dzieci do studni, palenie ich żywcem, urządzanie obław na „laszęta" (tak Ukraincy nazywali polskie dzieci - dop. red.), które uciekały przed rzezią w pola?

Rozmawiała Anna Rudy 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem