Skala bandytyzmu w powiatach krasnostawskim i zamojskim była ogromna – napady, rabunki, morderstwa. Zbirów nie odstraszało nawet widmo stryczka
STRYCZEK DLA BANDYTÓW
Do niedawna na ceglanym murze otaczającym areszt w Krasnymstawie widniały dziury po kulach karabinowych, na wysokości ok. 1,5 m. Była to pamiątka po rozstrzelaniach w czasie I wojny światowej przez Austriaków.
W sierpniu 1915 r. państwa centralne (Cesarstwo Niemieckie, Monarchia Austro-Węgierska, Carstwo Bułgarii i Imperium Osmańskie) zadecydowały o ustanowieniu na ziemiach Królestwa Polskiego Generalnego Gubernatorstwa Wojskowego. Początkowo z siedzibą w Kielcach, potem w Lublinie. W jej skład weszła środkowa i południowa część Lubelszczyzny. Oznaczało to okupację tych terenów przez wojska austriackie.
Jednostkami podrzędnymi gubernatorstwu były komendy obwodowe, obejmujące zasięgiem poszczególne powiaty. Jedną z nich utworzono 11 września w Krasnymstawie. Komendantem został podpułkownik Jan Schuberth. Z wojskami austriackimi i cesarsko-królewską administracją pojawiły się surowe prawo wojenne i dziwne z dzisiejszego punktu widzenia zarządzenia.
Masz gołębie – jesteś szpiegiem!
Krasnystaw doświadczył okropieństw wojny wkrótce po wybuchu światowego konfliktu zbrojnego w czerwcu 1914 r. Po zaciętych walkach wojska austro-węgierskie na krótko odebrały Rosjanom miasto.
Mariusz Gadomski
Fot. pixabay.com
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).