Brutalny morderca mieszkanki podtomaszowskiej wsi właśnie wyszedł z więzienia. Na okolicę padł strach
POWRÓT POTWORA
Dwie mieszkanki niedużej wsi w powiecie tomaszowskim 13 września 2002 r., przed godz. 7 przyszły do sąsiadki. Starsza kobieta była sparaliżowana, potrzebowała pomocy nawet w najprostszych czynnościach. Porozmawiały z nią, pomogły się jej oporządzić. Zauważyły, że w pokoju Anny, córki starszej pani, pali się światło. Matka poprosiła, by obudziły ją.
Córka nie prowadziła się szczególnie wzorowo. Życie zniszczył jej alkohol; była nawet na leczeniu, ale bez skutku.
Anna leżała na łóżku, nie ruszała się. Wokół było mnóstwo krwi, także na meblach. Ze śladów wynikało, że ktoś próbował ją wycierać. Zmarła miała podciągniętą do góry spódnicę. Figi były założone z przodu, ale zsunięte z tyłu. Biustonosz był podciągnięty do góry, sweter niedopięty.
Obok wersalki, na której leżały zwłoki, leżały butelki po tanim winie.
Śledczy na ciele denatki odkryli mnóstwo urazów: otarcia skóry, krwawe podbiegnięcia na piersi, siniaki na brzuchu. Pochwa i odbyt zostały pokiereszowane. Godzinę śmierci ustalono na 2 w nocy. Wstępną przyczynę – wykrwawienie.
Katarzyna Polkowska
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).