Niewątpliwie był to wypadek przy pracy – uznał sąd i kazał wypłacić żonie zmarłego lekarza odszkodowanie
NACISKI, MAIL I ŚMIERĆ
Był poniedziałek, 15 czerwca 2015 r. Ryszard K. jak co dzień po przyjściu do pracy przeglądał pocztę elektroniczną. Otrzymał mail z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie, który wywołał u niego silne wzburzenie. K. siedział przez chwilę przy biurku wpatrzony w monitor, wstał i wyszedł. Skarżył się sekretarce, że jest duszno. W pewnym momencie upadł na podłogę i stracił przytomność. Ustały czynności życiowe. Zanim przyjechała karetka, pracownicy Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej podjęli reanimację.
Aneta Urbanowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Przepraszam, czytając to jest oparte o wyrok. A teraz trzeba pociągnąć do odpowiedzialności winnych. Ale tym to zajmie się z Urzędu Prokurator. Bardzo prosta sprawa.
od kiedy sądy są niezawisle? Najlepszy cytat do tego jest z filmu "sąd sądem, a sprawiedliwość po naszej stronie musi być" - Pawlak.