GM. NIELISZ: To robota podpalacza. Pożary w Stawie Noakowskim i Ujazdowie (zdjęcia)
Najpierw, ok. godz. 18.25 w Stawie Noakowski zapaliła się drewniana stodoły kryta eternitem.
Jako pierwsi na miejsce dotarli strażacy z OSP Krzak, ale budynku nie udało się uratować.
- Strażacy skupili się na obronie przed zapaleniem się sąsiednich budynków. Działania gaśnicze prowadzone przez 4 zastępy (JRG Szczebrzeszyn, OSP: Krzak, Złojec, Nielisz), trwały ponad 4 godziny - relacjonuje mł. bryg. Andrzej Szozda, rzecznik KM PSP w Zamościu.
Spaliła się stodoła i składowana w niej słoma. Straty sięgnęły 10 tys. zł.
Strażacy jeszcze walczyli z ogniem w Stawie Nowakowskim, a już byli wzywani do kolejnego pożaru - w Kolonii Staw Noakowski (godz. 19.28). Tutaj również paliła się stodoła. Ta była drewniana, z murowanymi słupami, kryta eternitem.
- Sytuacja była jednak o wiele poważniejsza. Zachodziła konieczność przegrupowania części działających zastępów. W stodole znajdował się sprzęt rolniczy 3 przyczepy rolnicze w tym 2 ze zbożem, heder do kombajnu, opryskiwacz, koparka do ziemniaków - wylicza Szozda.
Dodaje, że strażacy, oprócz działań gaśniczych, prowadzili ewakuację sprzętu i obronę zagrożonych budynków gospodarczych.
- Jednocześnie w sieci wodociągowej występowało słabe ciśnienie, przez co do działań skierowano zastęp z JRG Zamość z dużym zapasem wody (9,5 m3). Dodatkowo rodzice właściciela budynków (osoby w podeszłym wieku), z uwagi na sytuację zasłabli. Strażacy do czasu przybycia Pogotowia Ratunkowego udzielili im pomocy oraz wsparcia psychicznego - opowiada Andrzej Szozda.
W czterogodzinnej akcji brało udział 7 strażackich zastępów ze Szczebrzeszyna, Zamościa, Krzaka, Złojca, Gruszki i Wólki Złojeckiej.
Spaliło się ok. 3 ton siana, 8 ton słomy, przyczepa gospodarcza, część stodoły z dachem. Właściciel oszacował straty na 20 tys. zł.
Do trzeciego pożaru doszło ok. godz. 20.29 w Ujazdowie. Tutaj paliło się jedno z dwóch pomieszczeń i dach murowanej obory adaptowanej na budynek gospodarczy.
Udało się uratować dalszą część budynku oraz ciągnik rolniczy. Spaliła się konstrukcja dachu i drewno opałowe. Właściciel oszacował straty na 6 tys. zł.
- W ocenie kierującego działaniami ratowniczy przyczyna pożarów było celowe działanie człowieka. Na taką ocenę wpływa fakt występowania pożarów w stosunkowo bliskiej odległości, w krótkim odstępie czasu w obiektach, które nie zostały wyposażone w instalację elektryczną - podkreśla mł. bryg. Szozda i dodaje: - Każdy pożar powoduje straty, kłopoty, a gdy jest powodowany przez umyślne działanie człowieka, sytuacja boli szczególnie.
Sprawa została przekazana policji.