12 proc. Polaków nadużywa alkoholu. Profilaktyka antyalkoholowa, finansowana z tzw. korkowego często jest tylko grą pozorów
ŻYĆ Z ALKOHOLU
Korkowe – tak potocznie nazywa się fundusz, którym dysponują samorządy na przeciwdziałanie alkoholizmowi. Składają się na nie opłaty za zezwolenia na handel alkoholem. W wielkich miastach fundusze te sięgają kilkunastu milionów złotych rocznie. W naszym regionie sumy wydawane na alkohol oraz środki pozyskiwane z korkowego robią wrażenie. Największe kwoty trafiają do budżetu w Zamościu. Jak wynika z formularza sprawozdawczego, który miasto wysłało do Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w 2014 r. sprzedano alkohol o wartości prawie 69 mln zł. Korkowe wyniosło ponad 1,5 mln zł. W Biłgoraju sprzedano alkohol za ponad 26 mln zł (korkowe prawie 550 tys. zł); w Hrubieszowie – za ponad 22 mln (korkowe ponad 405 tys. zł); w Krasnymstawie – ponad 14 mln zł (korkowe ponad 325 tys. zł).
Tylko w Tomaszowie sumy są znacznie niższe. Sprzedaż w zeszłym roku opiewała na blisko 2,5 mln zł, a korkowe – 53 tys. zł. Przyczyny nietrudno się domyślać. To sąsiedztwo Ukrainy, gdzie alkohol jest znacznie tańszy.
Zgodnie z przepisami pieniądze z korkowego powinny być wydawane na walkę z alkoholizmem i przeciwdziałanie mu. W praktyce bywa różnie.
Społeczną akcję monitorowania sposobu, w jaki samorządy wydają korkowe, przez trzy lata prowadziła Sieć Obywatelska Watchdog Polska. – Zajmowało się tym 205 ochotników. Niestety, nie było wśród nich mieszkańców Zamojszczyzny – żałuje Agnieszka Podgórska z Watchdog.
– Byliśmy niemal pewni, że dzięki akcji wskażemy samorządy, które mają świetne programy do walki z alkoholizmem i które stosują naganne praktyki. Niestety, przykładu na modelowe dysponowanie środkami nie znaleźliśmy. Nie podano nam go nawet w Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Małgorzata Mazur
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Wiekszosc samorzadow traktuje zezwolenie na sprzedaz alkoholu tak jak fotoradary.Po co sie wysilac,opracowywac plany,pisac wnioski o fundusze.Wystarczy srednio rozgarniety straznik i sklep z alkoholem lub bar co 100 metrow.Niedlugo bedzie mozna otworzyc bar z kaplica wewnatrz,tak jak w niektorych marketach.A to,ze mlodziez wpada w alkoholizm juz od szkoly podstawowej nikogo nie obchodzi.