Znaleźć grzyba w lesie, czyli...
NA GRZYBY!
Ważący 2,7 kg borowik szlachetny o średnicy kapelusza 80 cm – to jeden z najokazalszych grzybów w naszej kolekcji. Znalazła go mała Julka z pomocą wujka w lesie koło Rabinówki. Borowik Kuby i jego taty Jarka (lasy koło Starego Zamościa) ma „tylko” 25 cm średnicy kapelusza, ale do tego 20 cm nogi... Istne pękate jak baryłka cudo. Grzybiarzy rozpiera duma, ale nie wszystkich. Nie brakuje wracających z lasów z niczym.
- Grzybów w naszych lasach w tym sezonie praktycznie nie ma – mówi Dariusz Poznański, kierownik Straży Leśnej w Nadleśnictwie Zwierzyniec. – Można przejść kawał lasu i nie znaleźć nic, a potem trafić na kępkę prawdziwków i zebrać 20-30 sztuk w jednym miejscu. To się jednak zdarza rzadko, w lesie mieszanym – dodaje.
Na ryneczku przy ul. Orzeszkowej 2 w Zamościu grzyby zaczęły się pojawiać dwa tygodnie temu. – Dzisiaj (wtorek, 6 października – przyp. red.) trafił się rekord. Jedna grzybiarka przywiozła 10 kg borowików, jakieś 300 sztuk. Wszystkie nieduże, zdrowe, bardzo ładne. Ale to w tym roku wyjątek – mówi Grzegorz Kukiełka, grzyboznawca, który sprawdza wszystkie grzyby sprzedawane na rynku. – Dziennie nie ma tu więcej niż 20 kg wszystkich grzybów. Nie ma porównania z poprzednim sezonem, gdy mieliśmy wielki wysyp.
(ar)
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).