Na Zamojszczyźnie jest wiele uzdrawiających krynic
CUDOWNA MOC ŹRÓDEŁEK (CZ. II)
Dawno, dawno temu do Wilczego Uroczyska w Kolonii Kryłów (gm. Mircze) przywożono furmankami ciężko chorych – reumatyków, kalekich i niewidomych. Zatrzymywano się przy źródle (zasilało w wodę dwie sadzawki), obok kamiennych figur wilka i św. Mikołaja. Czekano, aż wyjrzy księżyc. „Należało wtedy dokonać uświęconego tradycją obrzędu – ci, którzy potrafili, wspinali się po schodach, by bolące chore miejsca ciała potrzeć o świętego... nie Mikołaja, lecz wilka. Dopiero później zstępowali do sadzawki (zwanej świętą wodą – przyp. red.) i kąpali się, niezależnie od pory roku” – napisał Wiktor Zin w „Opowieściach o polskich kapliczkach”.
Również przed wschodem słońca na wilka siadały nagie kobiety, które cierpiały z powodu bezpłodności (potem zanurzały się w wodzie).
Choroba została w płótnie
Chorzy po kąpieli wycierali się w prześcieradła, które zostawiali w Wilczym Uroczysku. Wierzyli, że choroby przywierają do płacht, a oni odchodzą zdrowi. W drugiej połowie XIX wieku to miejsce zaliczano do najsławniejszych sanktuariów Chełmszczyzny, Zamojszczyzny i Wołynia. – Gdy Polska była pod zaborami, trwał spór o cudowną wodę i Mikołaja między prawosławnymi i katolikami – mówi znany zamojski przewodnik Edward Słoniewski.
Magdalena Wójtowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Wiem że masz swoje źródełko ,co diabeł z niego pije .Nie musisz mówić ,bo każdy wie gdzie ono jest .
Cecylio Ty widziała diabła bo razem z tobą biega boso po rosie.Ty w koszulce ,on w stringach .Twoje włosy wiatr rozwiewal ,trzymaliscie się za ręce Z jego lysiny wystawaly rogi i ciągnął się długi ogon . TY BYLAS NICZYM NIMFA ZAPATRZONA W NIEGO .Widziałem was raz w Krasnobrodzie .