ZOSIN: Bursztyn nie wjechał do Polski
Kamienie jantaru były schowane w podszybiu renaulta na ukraińskich numerach rejestracyjnych. 26-letni kierowca samochodu przyznał się do próby przemytu, ale odmówił składania wyjaśnień. Za przemyt bursztynu odpowie przed sądem.
To jeden z wielu podobnych przypadków, do jakich doszło na polsko-ukraińskich przejściach w ostatnim czasie.
W piątek w Dorohusku funkcjonariusze celni skontrolowali ukraińskiego mercedesa. Po wstępnych oględzinach celnicy zdecydowali o skierowaniu pojazdu do rewizji szczegółowej.
W trakcie kontroli wyszło na jaw, że w przestrzeniach konstrukcyjnych auta ukryto woreczki z nieobrobionym bursztynem. Po dokładnym zważeniu towaru okazało się, że elementy konstrukcyjne mercedesa stanowiły skrytkę dla ponad 30 kg kopalnej żywicy.
Kierowca 56-letni obywatel Ukrainy przyznał się do próby przemytu. Mężczyzna wyjaśnił, że bursztyn jest własnością kolegi. Za przewóz kamieni przez granicę 56-latek miał otrzymać 50 dolarów.