WARMIŃSKO-MAZURSKIE: Żona przyznała się do zabójstwa męża, a on... tylko udawał, że nie żyje
Do tej niecodziennej sytuacji doszło w czwartek po południu. Dyżurnego morąskiego komisariatu zaalarmował dyspozytor pogotowia, który odebrał telefon od roztrzęsionej kobiety.
Policjanci na miejsce pojechali natychmiast i ustalili, że żadnego trupa nie ma, bo zabójstwa nie było.
Tego dnia małżonkowie pili razem alkohol. Kiedy trunek się skończył, doszło do kłótni, w trakcie której kobieta uderzyła mężczyznę w twarz. Ten osunął się na ziemię i nie dawał oznak życia.
Spanikowana kobieta, nie mogąc ocucić małżonka zadzwoniła na numer 112. Wkrótce na miejsce dotarli i ratownicy, i policjanci.
Mężczyzna tłumaczył im, że po tym jak żona z otwartej ręki uderzyła go w twarz, postanowił ją nastraszyć, udając, że nie żyje. Myślał, że w ten sposób zapobiegnie dalszej awanturze. Z podłogi wstał dopiero, kiedy żona wezwała pomoc.
W obecności policjantów, żeby nie zaogniać napiętej przez niefortunny żart atmosfery, mężczyzna opuścił mieszkanie, by spędzić noc u kolegi.