Wydanie nr 35 z 2015 r. (2015-09-02)

Zuzanna M. niczym zły duch opętała chłopaka. Rozpieszczony jedynak zrobił to, co chciała...

ZAMORDOWALI RODZICÓW (CZ. II)

Sala rozpraw Sądu Okręgowego w Lublinie. Proces relacjonują wszystkie stacje telewizyjne. Młodym mordercom przygląda się tłum dziennikarzy. Gdy prokurator odczytuje akt oskarżenia Zuzanna M. ma kamienny wyraz twarzy. A Kamil? Czy żałuje? Po miesiącach spędzonych w areszcie skruszał i zmizerniał. Przestraszony, blady z zapadniętymi oczyma, budzi nawet litość.

Zuzanna i Kamil N. przyznali się do zbrodni. 15 grudnia w Rakowiskach podczas wizji lokalnej szczegółowo odtworzyli przebieg zabójstwa. Jak krok po kroku realizowali swój plan. Kamil sprawiał wrażenie przygnębionego, dziewczyna zachowywała się nienaturalnie, przybierała dziwne pozy i miny. Oboje mieli skute kajdankami nogi i ręce. Ponoć Zuzanna M. podczas przesłuchań miała powiedzieć śledczym, bez cienia emocji, że z każdym ciosem noża czuła się coraz bardziej podniecona i szczęśliwa.

Sekcja zwłok wykazała, że w kobiet miała przeciętą tętnicę ramienną, ranę ciętą gardła. Zmarła w wyniku wykrwawienia. W przypadku mężczyzny przyczyną śmierci były liczne obrażenia brzucha i krwotok wewnętrzny. W sumie każde z nich miało po kilkadziesiąt ran ciętych i kłutych.

Po wielotygodniowej obserwacji psychiatrycznej biegli uznali, że w chwili popełnienia zbrodni napastnicy byli poczytalni.

 

 

Aneta Urbanowicz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem