W niedzielę zamiast do kościoła trzeba było iść do pracy. Społecznie, dla wspólnego dobra
NIEDZIELA Z ŁOPATĄ
Pracują ludzie w każdym wieku. Uczniowie budują lodowiska i boiska sportowe, członkowie organizacji młodzieżowych pracują przy żniwach, rolnicy meliorują tereny bagniste, pracownicy zakładów przemysłowych zakładają ośrodki wypoczynkowe. Oblicza się, że gdyby za te prace płacono, to w latach 1965-1972 należałoby wydać 33,5 mld zł. Wartości czynów społecznych nie można jednak obliczać tylko w pieniądzach. Ludzie poświęcają przecież swój wolny czas, by zrobić coś dla wspólnego dobra. Taką oto umoralniające wsparcie do podejmowania czynów społecznych serwowała najmłodszym socjalistyczna encyklopedia dla dzieci i młodzieży (wydanie z 1976 r.).
Czyny społeczne – organizowane przez cały okres trwania PRL – przywędrowały do nas wraz z całym ustrojem z ZSRR, gdzie już od rewolucji powszechnie urządzano tzw. subotniki, zwykle w soboty, i stąd ich nazwa. - Wzór zaczerpnęliśmy ze wschodu, ale u nas czyny najczęściej odbywały się w niedziele. To miało dodatkowo zniechęcić ludzi do chodzenia do kościoła – mówi prof. dr hab. Janusz Wrona z Zakładu Historii Społecznej XX Wieku UMCS w Lublinie.
Anna Rudy
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
co to za nawiedzeni komentują , pewnie tamten okres znają tylko z opowiadań i wyplatają BZDURY
Młodzież szkół zamojskich w czynie społecznym kopała fundamenty pod zamojski dom kultury. Zmuszanie nastolatków do kopania ziemi na cmentarzu nie miało nic wspólnego z kulturą.
Szczególnie w Obroczy tak zapalczywie kopano fundamenty, ze natrafiono na ludzkie kości, czaszkę itd, ale dzieciakom zabroniono o tym gadać bo czas naglił i trzeba było oddać stanicę. Przyszli by archeolodzy, MO i inne służby, tak do dziś nikt tam niczego inie szuka, a pewnie niejedno by w okolicach dawnych fundamentów znaleziono.