Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się nad 8-letnią dziewczynką przez nauczycielkę
DYSCYPLINARNY POLICZEK
29 października ub. roku, po godz. 12, Paulinka przybiegła do domu roztrzęsiona. Strasznie płakała. Opowiedziała mamie, że pani uderzyła ją w twarz. Matka natychmiast poszła z córką do dyrektora szkoły. Jak twierdzi, nie był to pierwszy przypadek znęcania się nad jej dzieckiem.
– Nauczycielka kpi sobie z Pauliny, z tego, że słabo czyta. Stawia ją w kącie lub przy tablicy i każe pozostałym dzieciom się z niej śmiać. Córka wymaga wsparcia, a nie ośmieszania. Gorzej słyszy, ma problemy zdrowotne. To nie powód, by z niej szydzić – załamuje ręce zrozpaczona kobieta. Opinię matki Pauliny potwierdzają rodzice jej kolegów z klasy, którzy w rozmowie z TZ stwierdzili, że Teresa S. również w stosunku do innych dzieci zachowuje się nie w porządku.
au
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Pani Teresa była moją wychowawczynią i bardzo miło wspominam sobie te 3 lata. Zawsze była miła i pomagała, tłumaczyła to czego nie rozumieliśmy, oczywiście czasami były takie momenty że krzyknęła, ale tylko i wyłącznie po to aby utrzymać spokój i cisze w klasie, bo bez ciszy nie ma lekcji. Oczywiście, gdy ktoś narozrabiał to był skrzyczany i dostawał jakąś karę, no ale ludzie gdybyśmy nie czuli takiego lekkiego strachu przed nauczycielem to uczniowie robiliby co by tylko chcieli. Dyscyplina jest potrzebna, zastanówcie się trochę.... Pani Teresa to najlepsza nauczycielka w kl 1-3. Dalej nie dowierzam w to co zaszło, bo będąc w podstawówce Pani zawsze była uśmiechnięta i pomocna.Zawsze zatrzymała się pogadała, nie tak jak inni nauczyciele. Tak samo było na wycieczkach, wszyscy szli do Pani Teresy a nie do innych. Teraz jestem już absolwentką szkoły podstawowej i kiedy by się nie odwiedzało dawnych szkolnych murów to zawsze idzie się do Pani Teresy, zawsze!
Moim zdaniem ta cała sytuacja jest dziwna. Jak to może być, że połowa klasy da sobie ręce uciąć za to, że było takie zajście a połowa nic nie widziała. Czy sam ten fakt nie wydaje się trochę dziwny ?
Oczywiste jest to, że wszyscy nie będą sławnymi uczonymi. Każde dziecko jest inne, każdy człowiek. Każdy różni się od siebie i każdy potrzebuje innego czasu do opanowania pewnych kwestii. Nauczyciele muszą poświęcać czas każdemu uczniowi i wprowadzają tylko najważniejsze podstawy, a jeżeli chcemy być z tego dobrzy i interesujemy się tym, to niestety musimy poświęcań na to trochę czasu w domu.
Dla mnie pani Teresa jest wspaniala nauczycielka,dzieci do nie lgna bo ma serce,widzialam to na różnych okazjach,jeśli miala być zwolniona to nie slusznie,są w tej szkole dużo gorsi nauczyciele,którzy do ucznia odnoszą się jak do zera nie tylko w szkole ale i w miejscach publicznych.Zresztą teraz dzieci sa trudne bo i tez maja problemy nie tylko w szkole ale i w rodzinie trzeba tez wziąć to pod uwagę!!
Współczuję dziecku.
Niestety na co dzień jest tak (od przedszkola do liceum), że niektórzy nauczyciele wyzywają dzieci, kpią z nich. I co? I dalej pracują...
Sa tacy nauczyciele co lubia znecac sie nad dziemi,a zwlaszcza biedniejszymi,ktorym jest ciezko z nauko .Tacy sa nauczyciele i w Zamosciu.Naprzyklad dziecko slabiej uczsce tepi,kaze rodzicom przeniesc do innej szkoly,Pomimo zedziecko ma orzeczenie zporadni.
Wbrew pozorom jest wiele osób , które nie mają zarzutów do Pani T.W tej "szykanowanej klasie " jest ponad dwie trzecie rodziców i dzieci są za Panią T.
Te pozytywne komentarze to pewnie Tereska sama sobie napisała albo jej dzieciaki,oczerniając przy tym kolegów z pracy, ale dobrze że sprawę nagłośniono a nie zamiata sie wszystko pod dywan
Szkoda ze osoby popierające nauczycielkę wypowiadają się anonimowo... ciepłej się robi na sercu widząc jak Stara Klika dobrze się trzyma :)
Pamiętam nauczycieli stosujących "takie metody",teraz sama jestem nauczycielka i poraża mnie odsetek beznadziejnych nauczycieli zatrudnionych po partyjnych znajomosciach, bez grama wiedzy, empatii i pedagogicznego podejścia do nauczania i uczniów. Są oczywiście wyjątki, szkoda że to ciągle tylko wyjątki... Dziewczynce i jej mamie życzę dużo cierpliwości i siły w walce o sprawiedliwość.
Powiem szczerze: nie chciałabym być dziś NAUCZYCIELEM. Współczuję Wam, drodzy Pedagodzy. Współczuję Wam tego, jakie dzieci przyprowadzamy Wam do szkoły. Współczuję tego, jak my rodzice zachowujemy się wielokrotnie wobec Was. Współczuję tego, jak pokazuje się Was w mediach, a jak NIE pokazuje.
Pani T.S. jest wzorową nauczycielką , problemów dotyczących dzieci nie doszukujmy się w nauczycielu a zacznijmy ich szukać we własnym domu więcej pracy z dzieckiem poświęćmy w czasie wolnym w domu i wytłumaczmy co jest złe a co dobre ................ Jak tak dalej pójdzie to nauczyciel dziecku będzie mówił DZIEŃ DOBRY a nie odwrotnie ..........
Jest to jedna z najlepszych nauczycielek w tej szkole, reszta olewa sobie dzieci i lekcje myślą tylko jak szybciej zakończyć lekcje.Ale to wina jest po stronie kierownictwa szkoły , gdyż nie ma komu tupnąć na grono pedagogiczne nogą-chodzą jak święte krowy.Myślenie ,że zwracanie uwagi dziecku za złe zachowanie jak i za np. nieodrobienie lekcji jest znęcaniem się psychicznym i fizycznym jest chore.Dzieci muszą wiedzieć co jest dobre a co złe bo jak tak dalej pójdzie to będą rządzić nauczycielami jak i całą szkołą.
A reszta nauczycieli cicho-sza,jedna klika. Popytajcie dzieci z wcześniejszych roczników(niektórzy są już dorośli) co się działo na lekcjach u pani S.nikt nie pisnął nawet bo zaraz ryczała i straszyła.
Ciekawe dlaczego Ci rodzice nie mięli zarzutów do nauczycielek które przychodziły do pracy pod wpływem alkoholu, stawiają dzieci za drzwiami, ciągnął za uszy i kopią. Nie raz to widziałem gdy odstawiałem syna do szkoły. Niektóre sprawy najwyraźniej kierownictwo wycisza.