Wydanie nr 50-51 z 2014 r. (2014-12-17)

Ostrygi na wigilijną wieczerzę? Luterańska choinka? Planeta zamiast pierwszej gwiazdki? Tak wygląda Boże Narodzenie

STRAŻ NOCNA, CZYLI WIGILIA

„Na szczęście, na zdrowie z tą świętą Wigilią”. „Abyśmy w szczęściu i zdrowiu ten rok przebyli i drugiego, lepszego doczekali” – tym pozdrowieniem nadal, głównie na wsiach, witają się ludzie w czasie Bożego Narodzenia. To czas magiczny, to nie tylko ze względu na wyjątkową atmosferę. Z dawnych zwyczajów, a nawet zabobonów wyrosły niektóre bożonarodzeniowe zwyczaje. W zależności od regionu czy kraju czasami zaskakująco różniące się między sobą. Ale zawsze mają jeden cel: przypominają o naszych korzeniach. Wiążą niewidzialną nicią z tymi, którzy byli przed nami.

Wigilia to jakby powtórzenie tego, czego pierwsi rodzice Adam i Ewa doświadczali w raju: nie było wrogości i cierpienia. W raju było dobrze i ciepło (dlatego w Wigilię „zakwitają” papierowe kwiaty i ozdoby), ludzie i zwierzęta żyli zgodnie (stąd przekonanie, że zwierzęta tej nocy mówią ludzkim głosem).

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu całym wigilijnym dniem rządziły rozmaite przesądy i reguły: począwszy od porannego mycia w źródlanej wodzie z pieniążkiem wrzuconym do miski (dla przyszłego bogactwa), skończywszy na zdejmowaniu bram i furtek po wieczerzy. Do dziś przetrwał zakaz kłótni w tym dniu, nakaz zjadania wszystkiego z wigilijnego stołu (żeby niczego nie brakło) czy przekonanie, że zobaczenie tego dnia kobiety jako pierwszej przyniesie nieszczęście, mężczyzny – szczęście.

Zielona pani

W święta niemal każdy dom ozdobiony jest choćby kilkoma gałązkami iglaka z bombkami. Choinki: świerkowe, jodłowe, sosnowe, niestety, coraz częściej także plastikowe – to najbardziej rozpoznawalny symbol świąt. Strojne w światełka (niejeden pamięta czasy, gdy na choince zapalało się świece; niejedno drzewko i niejeden dom poszły z tego powodu z dymem) i ozdoby.

Zanim do Polski przyszły choinki (z Niemiec), domy ozdabiano podłaźniczkami – gałązkami przybranymi słodkościami i orzechami oraz snopkami zboża udekorowanymi tym, co zebrano z pól: fasolą, makiem, ziołami. Snopki potem powędrowały do kąta (dosłownie), gdzieniegdzie stawia się tam je do dziś.

Choinkom, które są w każdym katolickim domu, najbardziej przysłużył się... żyjący na przełomie wieków XV i XVI kościelny reformator, współtwórca luteranizmu, Marcin Luter. W polskich domach przystrojone drzewka zaczęły się pojawiać w XVIII w. (najpóźniej, dopiero po I wojnie światowej – na Kaszubach). Symbolizują biblijne drzewo życia. Na szczycie choinki zaczepia się gwiazdę, by przypominała o Gwieździe Betlejemskiej, wiesza jabłka – na pamiątkę tego, którym Ewa skusiła Adama, papierowe łańcuchy, które w czasach rozbiorów symbolizowały okowy kraju.

W domach choinki mogą stać nie dłużej niż do święta Matki Bożej Gromnicznej, które wypada 2 lutego.

 

Oprac. MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem