MIRCZE: Pożar w brykieciarni. Straty ponad 110 tys. zł
Do akcji skierowanych zostało 10 zastępów straży pożarnej. Miejsce pożaru zabezpieczała również policja i energetycy.
Sytuacja była poważna, bo ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie dachu. Płonęła też słoma w brykieciarni.
Ze względu na duże zużycie wody z hydrantów, dowożono ją również samochodami pożarniczymi.
Strażacy nie tylko gasili ogień, ale też musieli zapobiec rozprzestrzenieniu się go na przyległą stację kontroli pojazdów, w której już zaczynał się palić strop.
Działania straży pożarnej trwały ponad 5 godzin. Straty oszacowano 110 tys zł. Jak wyliczono, udało się uratować majątek o wartości 700 tys.
Strażacy przypuszczają, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.
Komentarze
Ciągle brak reakcji od instytucji odpowiedzialnych za ten stan rzeczy ,a cierpiący czekają .
W Łaszczowie niby "brykieciarnia" jest oddalona nieco dalej od zabudowań ,ale w Mirczu zabudowania są w bliskim sąsiedztwie i bezpośrednio graniczą z mieszkaniami .To dopiero się mają i z gryzoniami i ze smrodem i hałasem .
No właśnie ,cały plac zawalony jest zgniłą słomą ,robociarze pana Ł.załatali pobieżnie daszek i w chwili obecnej całkiem nielegalnie z wielkim hukiem i bez wymaganego dopuszczenia budynku praca wrze nawet w nocy .Oto przykład bezprawia i niszczenia zdrowia mieszkańców.I gdzie Ci nasi wybrani
ciekawe kiedy pora na łaszczów ... tam tak samo syf i nieład dookoła tej niby "brykieciarni"
robociarze lepią nadpalony dach,a zwały zgniłej słomy z kilku lat jeszcze się powiększyły.Gdzie inspektor straży i sanepid co ty na to TZ
Rzeczywiście dowiedziałam się że mieszkańcy często zwracali się do gminy o pomoc w zaprowadzeniu ładu ,obawiając się pożaru w tym śmietniku