SYNDYK SPRZEDAŁ LUDZI

Cegielnią i stojącym na jej gruncie barakiem mieszkalnym nikt nie interesował się przez ponad 20 lat. Podwarszawska spółka, która kupiła (1992 r.) dawny zakład państwowego upadłego Lubelskiego Przedsiębiorstwa Ceramiki Budowlanej, jakby zapadła się pod ziemię. Dopiero kilka miesięcy temu w Wólce pojawił się jej nowy właściciel, który kupił grunty od kolejnego syndyka. Nagle wszystko zaczęło się dziać w błyskawicznym tempie. Już na początku lipca, pracownicy dawnej cegielni dostali pisma, w których biznesmen spod Warszawy informuje ich o zamiarze „uporządkowania" terenu po byłej cegielni i żąda, by mieszkańcy udostępnili lokale pod oględziny Powiatowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego. Prosi jednocześnie o przesłanie mu kopii tytułów prawnych do zajmowanych mieszkań i uprzedza, że ich brak oznaczać będzie wszczęcie postępowań sądowych o eksmisję.

•-       Jakie tytuły prawne? - rozkładają ręce mieszkańcy. - Gdzie szukać dokumentów przedsiębiorstwa, które nie istnieje od 20 lat? W Archiwum Państwowym w Zamościu nie ma nawet jednej stroniczki jego akt.

Okazuje się, że z prawie 40 mieszkających w baraku osób, 24 ma stałe meldunki z lat 1962-1984 (kilka osób pracowało w cegielni przez kilkadziesiąt lat!), a tylko jedna odnalazła umowę najmu mieszkania z 1974 r. Tylko ile warty jest ten pożółkły dokument podpisany z nieistniejącą firmą?

Cegielnia w Wólce Panieńskiej (wraz z cegielniami w Sabaudii, Budach, Izbicy, Hedwiżynie) należała przed laty do kombinatu o nazwie Lubelskie Przedsiębiorstwo Ceramiki Budowlanej. W 1986 r. ta państwowa firma została postawiona w stan upadłości. Na początku lat 90. cegielnia w Wólce została wydzierżawiona, a potem sprzedana prywatnej spółce z Wołomina pod Warszawą. Ta transakcja okazała się wyjątkowo nieudana. Nowy właściciel nie interesował się cegielnią. Władze gminy straciły z nim kontakt i przez lata nie były nawet w stanie doręczyć spółce nakazu zapłaty podatków. Wszystkie pisma wracały z adnotacją „adresat nieznany".

Cegielnia popadła w ruinę. Otaczający ją kilkuhektarowy teren porósł chwastami. W stojącym na gruntach cegielni baraku nadal jednak mieszka prawie 40 osób.

•-       Przez 20 lat nic tu się nie działo. Nikt się nami nie interesował. Nikomu nie płaciliśmy za mieszkania. No bo komu? - pytają. - Pewnie, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nasza sytuacja jest dziwna. Chcieliśmy wykupić mieszkania. Stare, bo stare, w baraku, a nie w porządnym bloku, ale nic innego przecież nie mamy. Ale od kogo wykupić? W gminie nic nie wiedzieli, właściciel zapadł się pod ziemię. Przez lata nikt nie mógł go namierzyć - opowiadają mieszkańcy. Są wśród nich tacy, którzy pracowali w cegielni już od lat 50., czyli przez kilkadziesiąt lat!

Aż tu nagle, dwa miesiące temu, w Wólce Panieńskiej zjawił się kolejny biznesmen spod Warszawy. Oświadczył, że kupił cegielnię od syndyka (okazało się, że spółka z Wołomina, prowadząca tam właśnie rozległe interesy, postawiona została w stan upadłości). Ponoć nie wiedział nawet, co kupuje - grunty w Wólce dostał jako dodatek do innych nieruchomości położonych pod Warszawą. Jeśli tak, to tym bardziej musiał się zdziwić, jak dobry zrobił interes. W sąsiedztwie byłej cegielni budują się dzisiaj zamożni mieszkańcy Zamościa. To jedno z najmodniejszych miejsc, a 10-arowa działka budowlana kosztuje tu 40 tys. zł. Rynkowa wartość gruntu, który zajmuje łącznie ok. 5 ha, wynosi więc ok. 2 mln zł!

Anna Rudy