Wydanie 29 z dnia 18 lipca 2007 r. (2007-07-18)

Jarosław Kaczyński: - Nie ma zagrożenia, że inwestycje związane z Euro 2012 zabiorą fundusze unijne przeznaczone dla Ściany Wschodniej

PREMIER PRZYJECHAŁ

Wizyta premiera miała dojść do skutku tydzień temu. Jednak sprawy wagi państwowej (jak się później okazało, dymisja wicepremiera Andrzeja Leppera) zatrzymały szefa rządu w stolicy. Tym razem perturbacji „na górze” nie było (Lepper zmienił zdanie i zapowiedział, że jednak Samoobrona zostaje w koalicji) i premier Kaczyński mógł spotkać się z gminno–powiatowymi działaczami i sympatykami PiS.  

Po drodze do Zamościa premier odwiedził Lublin i Chełm. Towarzyszyło mu ok. 20 oficerów Biura Ochrony Rządu. Ale nie tylko. Nad bezpieczeństwem premiera i gości czuwało też kilkudziesięciu funkcjonariuszy zamojskiej policji. Strzegli go jak oka w głowie.

Każdy, kto znalazł się w sąsiedztwie prezesa PiS, był dokładnie przeszukiwany (również pirotechnicznie). Broń była rekwirowana (tak też pożegnałam się ze swoim wysłużonym gazem łzawiącym - oczywiście tylko na czas konferencji). Podczas obiadu w „Motelu Polak" premierowi towarzyszyły 23 osoby. Co serwował szef kuchni? Tradycyjne polskie dania. A konkretnie? - Rosół z kołdunami, na drugie danie kotlet ze schabu, zawijany z szynką, boczkiem i papryką, do tego opiekane ziemniaczki i surówka z sałaty, pomidorów i ogórków. Na przystawkę podaliśmy placki ziemniaczane z sosem koperkowym. Na deser były lody z sosem wiśniowym - mówi Leszek Polakowski, właściciel motelu. - W każdym bądź razie trafiliśmy w gust premiera, bo wychodząc pochwalił naszą kuchnię, szczególnie smakowały mu placki.

Spotkanie premiera, sekretarza generalnego PiS Joachima Brudzińskiego, parlamentarzystów i władz wojewódzkich z działaczami i sympatykami partii odbyło się w delegaturze Urzędu Wojewódzkiego i zakończyło się grubo po godz. 22. Przyszły tłumy. Byli wójtowie, radni, szefowie związków zawodowych, m.in. „Solidarności" RI, młodzież i kombatanci. Sala dosłownie pękała w szwach. Poseł Sławomir Zawiślak szacuje, że było ok. 400 osób (i 300 miejsc siedzących). Czyżby PiS rozpoczęło już kampanię wyborczą? Jak widać, chętnych na listy wyborcze z pewnością nie zabraknie.

A o czym była mowa...

- Przyjeżdżam tu z wizytą partyjną. Ta wizyta może być uznana za udaną, bo dowiedziałem się bardzo dużo o tym regionie, o tym wszystkim, co nas teraz interesuje, szczególnie w kontekście możliwych przyspieszonych wyborów. Ta wizyta została zaplanowana zupełnie niezależnie od ostatnich wydarzeń, tak że nie jest to kampania wyborcza. Byłem ostatnio w kilku miejscach. Po prostu, kiedy przychodzi lipiec to natężenie spotkań międzynarodowych wyraźnie spada i można pojeździć po kraju. W Zamościu jestem 8., może 9. raz, licząc od mojego pierwszego pobytu w 1991 r.

Opr. Aneta Urbanowicz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

jasiek 2007-07-22  21:04

o kurcze, nie ma żadnych komentarzy

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem