Jarosław Kaczyński: - Nie ma zagrożenia, że inwestycje związane z Euro 2012 zabiorą fundusze unijne przeznaczone dla Ściany Wschodniej
PREMIER PRZYJECHAŁ
Po drodze do Zamościa premier odwiedził Lublin i Chełm. Towarzyszyło mu ok. 20 oficerów Biura Ochrony Rządu. Ale nie tylko. Nad bezpieczeństwem premiera i gości czuwało też kilkudziesięciu funkcjonariuszy zamojskiej policji. Strzegli go jak oka w głowie.
Każdy, kto znalazł się w sąsiedztwie prezesa PiS, był dokładnie przeszukiwany (również pirotechnicznie). Broń była rekwirowana (tak też pożegnałam się ze swoim wysłużonym gazem łzawiącym - oczywiście tylko na czas konferencji). Podczas obiadu w „Motelu Polak" premierowi towarzyszyły 23 osoby. Co serwował szef kuchni? Tradycyjne polskie dania. A konkretnie? - Rosół z kołdunami, na drugie danie kotlet ze schabu, zawijany z szynką, boczkiem i papryką, do tego opiekane ziemniaczki i surówka z sałaty, pomidorów i ogórków. Na przystawkę podaliśmy placki ziemniaczane z sosem koperkowym. Na deser były lody z sosem wiśniowym - mówi Leszek Polakowski, właściciel motelu. - W każdym bądź razie trafiliśmy w gust premiera, bo wychodząc pochwalił naszą kuchnię, szczególnie smakowały mu placki.
Spotkanie premiera, sekretarza generalnego PiS Joachima Brudzińskiego, parlamentarzystów i władz wojewódzkich z działaczami i sympatykami partii odbyło się w delegaturze Urzędu Wojewódzkiego i zakończyło się grubo po godz. 22. Przyszły tłumy. Byli wójtowie, radni, szefowie związków zawodowych, m.in. „Solidarności" RI, młodzież i kombatanci. Sala dosłownie pękała w szwach. Poseł Sławomir Zawiślak szacuje, że było ok. 400 osób (i 300 miejsc siedzących). Czyżby PiS rozpoczęło już kampanię wyborczą? Jak widać, chętnych na listy wyborcze z pewnością nie zabraknie.
A o czym była mowa...
- Przyjeżdżam tu z wizytą partyjną. Ta wizyta może być uznana za udaną, bo dowiedziałem się bardzo dużo o tym regionie, o tym wszystkim, co nas teraz interesuje, szczególnie w kontekście możliwych przyspieszonych wyborów. Ta wizyta została zaplanowana zupełnie niezależnie od ostatnich wydarzeń, tak że nie jest to kampania wyborcza. Byłem ostatnio w kilku miejscach. Po prostu, kiedy przychodzi lipiec to natężenie spotkań międzynarodowych wyraźnie spada i można pojeździć po kraju. W Zamościu jestem 8., może 9. raz, licząc od mojego pierwszego pobytu w 1991 r.
Opr. Aneta Urbanowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży