Rolnik z gminy Biszcza dodawał do paszy kawałki... padłych zwierząt
KARMIŁ ŚWINIE PADLINĄ
54-latek dzierżawi gospodarstwo rolne od brata. Ma hodowlę świń (ponad 200 sztuk) i krów (10 sztuk). Gospodarstwo nie jest ogrodzone, a chodzące samopas zwierzęta plądrują uprawy warzyw i zbóż na sąsiednich polach.
Początkowo sąsiedzi prosili rolnika, by zrobił porządek ze zwierzętami, ale rozmowy nie przyniosły żadnego rezultatu. Potem myśleli, że zmobilizują go do działania, jeśli zaczną się domagać przed sądem odszkodowań za zniszczone uprawy. Wyroki, które zapadały, były dla nich korzystne, jednak nigdy nie udało się wyegzekwować należnych im pieniędzy, a rolnik płotu i tak nie postawił. Doszło do tego, że ci, których pola graniczą z upartym sąsiadem, sami zaczęli je odgradzać. To też niewiele dało, bo gospodarz robił dziury w siatce, by zwierzęta mogły dostać się na sąsiednie pola.
mp
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).