Po operacji trzeba było wykonać drugą, a potem trzecią
200 TYS. ZŁ ZA MĘKI
W 2010 r. trafił do szpitala ze złamaną ręka. Podczas operacji nastawiono złamaną kończynę, a następnie zespolono ją płytą i wkrętami. Zgodnie z zaleceniami pacjent po jakimś czasie zgłosił się do poradni urazowo-ortopedycznej do kontroli, podczas której stwierdzono, że kość nie zrosła się. Okazało się, że będzie potrzebny przeszczep. Pacjenta ponownie operowano w zamojskiej spółce. W pozwie, który wpłynął do Sądu Okręgowego w Zamościu, czytamy, że w wyniku błędnie przeprowadzonej drugiej operacji pojawiły się komplikacje – powstało znaczne ograniczenie ruchowe lewej ręki (objawy neuropatii nerwu promieniowego), a zwłaszcza nadgarstka i palców. Po zabiegach mężczyzna rozpoczął rehabilitację. Zdaniem adwokata, który reprezentuje w sądzie byłego pacjenta, istnieje uzasadniona obawa, że zalecona choremu metoda rehabilitacji (laseroterapia, elektrostymulacja) była niewłaściwa i mogła mieć negatywny wpływ na tkanki miękkie, a także na nerw ręki.
maw
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).