Bycie policjantem to praca, która nigdy się nie kończy
NA SŁUŻBIE PO SŁUŻBIE
Pożar domu w Rakówce, w którym mieszka 82-latka, wybuchł w poniedziałek wieczorem, 28 lipca. Wiesław Buryło tego dnia miał wolne (był po nocnej służbie, do domu wrócił ok. godz. 8 rano). – Wieczorem żona namówiła mnie na wycieczkę rowerową. Kiedy byliśmy jakieś 20 metrów od domu, zauważyłem, że wydobywa się z niego dym. Ale nie szedł z komina, tylko z uchylonego okna – relacjonuje policjant. W oknie z lewej strony zauważył płomienie. – Nie mieliśmy z żoną przy sobie komórek. Krzyknąłem do niej, żeby jechała po pomoc, a sam rzuciłem rower i pobiegłem do palącego się domu – opowiada.
Przy domu stały wiaderka, w których była woda. Chwycił dwa i wbiegł do środka. W zadymionej kuchni znalazł 82-letnią kobietę. Wiedział, że tam mieszka. Miała kłopoty z poruszaniem się.
Policjant wyprowadził ją z domu i posadził na krzesełku. Kiedy upewnił się, że nic jej nie jest, zaczął gasić dom.
Jego żona w tym czasie wezwała na pomoc sąsiadów. Synowi kazała włączyć syrenę strażacką we wsi.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
brawa dla Policjanta!!!! takich ludzi trzeba chwalic!!!Policjant po sluzbie , powinen byc "na sluzbie" ps, nie wszyscy nienawidzą "psów"!!