TOMASZÓW LUB.: Pijany woził pijanych kradzionym autem
Działo się to w piątek (18 lipca) nocą. Kierowca, który po godz. 22 przy ul. Łaszczowieckiej wypatrzył jadącego wężykiem nissana, zaalarmował policję.
Zanim mundurowi dotarli na miejsce, kierowca nissana zorientował się, że ktoś za nim jedzie, więc zatrzymał auto na poboczu i zaczął uciekać.
Policjanci zatrzymali go po krótkim pościgu. Okazało się, że to 44-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Mężczyzna miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Nie posiadał prawa jazdy. Zapewniał, że samochód, którym jechał pożyczył od znajomego. Szybko wyszło jednak na jaw, że kłamał.
– Policjanci ustalili, że auto to zostało bez zgody właściciela zabrane z parkingu zakładowego przy ul. Zamojskiej – informuje Agnieszka Gromek z tomaszowskiej policji.
Nissan wrócił do prawowitego właściciela. Wcześniej musieli go opuścić dwaj koledzy 44-latka, któzy w porzuconym na drodze aucie spali sobie w najlesze.
Pijany kierowca nocował w policyjnym areszcie. Przy okazji wyszło też na jaw, że mężczyzna był już w przeszłości karany za jazdę po pijameu. Ponadto w związku innym przestępstwem poszukiwali go policjanci z Kozienic.