• 924.jpg
Wydanie nr 21 z 2014 r. (2014-05-28)

Nikt nie jest w stanie zrozumieć cierpienia rodziców po stracie dziecka. W jednej chwili świat wali się jak domek z kart

MIAŁA TYLKO 6 LAT

Czy Paweł D., 23-latek z Hrubieszowa, czuje się winny śmierci małej dziewczynki? Wiadomo tylko, że chce dobrowolnie poddać się karze. W lecie ub. roku w Husynnem potracił 6-letnią Michasię z Lublina, która z rodzicami i siostrami przyjechała na weekend do dziadków. Rozpędzone ciężarowe iveco wjechało w dziewczynkę, gdy przebiegała przez przejście dla pieszych.

 

W sobotę, 3 sierpnia 2013 r., rodzice z trójką dzieci przyjechali do rodziny do Husynnego (gm. Hrubieszów). Mieli miło spędzić weekend, z dala od zgiełku miasta i problemów dnia codziennego...

Michasia z wujkiem i starszą siostrą poszła do ogrodu po kukurydzę, który położony jest po drugiej stronie drogi krajowej (Hrubieszów – Zosin). Najpierw przez przejście przeszła 11-letnia Kasia, za nią pobiegła jej młodsza siostra. Nie zdążyła dotrzeć na drugą stronę. Uderzyła w nią rozpędzona ciężarówka. Siła uderzenia była tak duża, że dziecko zostało odrzucone na prawie 14 m. Samochód zatrzymał się 45 m dalej. W tym czasie rodzice Michasi byli w domu. Usłyszeli pisk opon i krzyk dziecka. Przerażeni wybiegli na podwórze. Zobaczyli leżącą na ulicy córeczkę. Sąsiadka wezwała pogotowie. Dziewczynka została przetransportowana do szpitala w Hrubieszowie. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować.

 

au

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem