Obecność sił sojuszniczych z NATO ma sprawić, że będziemy bezpieczniejsi
PRZYJEDZIE US ARMY
O tym, że Amerykanie część wojsk powinni ulokować przy wschodniej granicy NATO, a więc przy granicy polsko-ukraińskiej, eksperci oraz część polityków (nie tylko polskich) mówili już wtedy, gdy konflikt na Ukrainie ledwie się rysował. Podobną opinię niedawno wygłosiła minister obrony narodowej Niemiec Ursula von der Leyen. „Dla naszych sprzymierzeńców, którzy są na wschodnich rubieżach, ważne jest, by NATO zademonstrowało tam swoją obecność – powiedziała w niedawnym wywiadzie dla „Spiegla”.
Teraz, gdy Rosja przejęła Krym i spacyfikowała stacjonujące tam ukraińskie wojska, coraz częściej mówi się już nie tylko o takiej możliwości, ale wręcz o konieczności. Żebyśmy byli bezpieczni.
Amerykański dowódca sił NATO w Europie Philip Breedlove niedawno poinformował, że Rosja na wschodniej granicy Ukrainy zgromadziła znaczne siły zbrojne. Jego zdaniem istnieje obawa, ze Rosja może zagrozić suwerenności Mołdawii.
Co prawda Rosja natychmiast zdementowała doniesienia o koncentrowaniu przy granicy swoich wojsk (nie potwierdzili ich też ukraińscy inspektorzy, którzy odbyli lot obserwacyjny nad terytorium Federacji Rosyjskiej w ramach międzynarodowego traktatu o otwartych przestworzach), jednak trudno podejrzewać szefa natowskich sił, by wygłaszał takie oświadczenia bezpodstawnie.
Wiele do myślenia daje także niedawna (30-31 stycznia) wizyta sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Chucka Hagela w Polsce, ściśle związana z sytuacją na Ukrainie. Szef Pentagonu spotkał się z polskim prezydentem i premierem. Rozmawiano m.in. o współpracy w zakresie obronności, a także o relacjach partnerskich w sferze bezpieczeństwa.
Amerykanie w Polsce
Szef amerykańskiej obrony razem z polskim ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem odwiedzili 33. Bazę Lotnictwa Transportowego w Powidzu (koło Poznania), gdzie stacjonują amerykańskie samoloty transportowe Hercules. W bazie rotacyjnie stacjonują też amerykańskie pododdziały lotnicze.
Z kolei w Łasku (województwo łódzkie) kilkanaście dni temu wylądowały amerykańskie samoloty F-16. Ich przylot na polsko-amerykańskie ćwiczenia Aviation Detachment planowano latem. Został jednak przyspieszony ze względu na zaostrzającą się sytuację na Krymie. Razem z myśliwcami do Polski przyleciały kolejne samoloty transportowe. Przybyło też 300 żołnierzy do ich obsługi.
Kazimierz Kwiecień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).