Wydanie nr 51 (świąteczne) z 2013 r. (2013-12-18)

Piłka nożna. 2 grudnia 2012 – tę datę Tomasz Kiełbowicz, czyli „Kiełbik”, będzie pamiętał do końca życia

Z HRUBIESZOWA DO LEGII

Urodził się w Hrubieszowie, pierwsze piłkarskie kroki stawiał w miejscowej Unii. W 1993 roku jako 17-latek zadebiutował w I lidze (odpowiednik dzisiejszej ekstraklasy). W sumie rozegrał 383 mecze w najwyższej klasie, czyli więcej niż na przykład Lucjan Brychczy (Legia, 368 meczów). W tym roku Tomasz Kiełbowicz, który przez wiele lat był ikoną warszawskiej Legii, postanowił zawiesić buty na kołku.

Mówiono, że Tomasz Kiełbowicz (ur. 27.02.1976 r.) ma żelazne płuca. W ekstraklasie strzelił 25 bramek (grał jako pomocnik, od 2004 r. jako obrońca). W krajowej piłce osiągnął wszystko – na koncie ma cztery tytuły mistrza Polski (trzykrotnie z Legią i raz z Polonią Warszawa), cztery puchary, dwa superpuchary i dwa puchary ligi. Oto, jak wspomina etapy piłkarskiej kariery.

 

Unia Hrubieszów 1986-1993

Treningi w Unii rozpocząłem w czwartej klasie szkoły podstawowej, grał w niej już mój starszy brat, Sławomir. Moimi pierwszymi szkoleniowcami byli Mirosław Szuper i Andrzej Jaworski. W seniorskim zespole Unii rozegrałem zaledwie trzy mecze. Spotkanie Unii z Tomasovią oglądali szkoleniowcy Siarki Tarnobrzeg – Janusz Gałek i Jan Złomańczuk. Wpadłem im w oko i zaprosili mnie na dwutygodniowe testy. Byłem bardzo młody, trochę obawiałem się tego wyjazdu, ale postanowiłem zaryzykować.

 

Siarka Tarnobrzeg (1993-1996)

Już po trzech dniach treningów w Tarnobrzegu klub postanowił podpisać ze mną umowę. Wiem, że na transfer nalegał głównie Jan Złomańczuk. To trener, któremu bardzo wiele zawdzięczam. W Tarnobrzegu prowadził ze mną wiele indywidualnych treningów, dbał, żebym nie zaniedbywał obowiązków szkolnych.

W Siarce zadebiutowałem w meczu przeciwko Widzewowi Łódź. Pamiętam, że przegraliśmy 1:2. Siarka była moim pierwszym profesjonalnym klubem. Na tamte lata klub miał doskonałą bazę sportową, której zazdrościło wiele większych klubów.

 

Raków Częstochowa (1997-1999)

Siarka spadła do II ligi i wiele wskazywało na to, że klub nie będzie w stanie już po roku wrócić do I ligi. Chciałem się rozwijać, dlatego podjąłem decyzję o przenosinach do Częstochowy. W Rakowie spędziłem 2,5 roku. Ten okres wspominam bardzo miło, mimo że i z tym klubem spadłem z I ligi. Z perspektywy czasu uważam, że przejście z Siarki do Rakowa było dobrym posunięciem. W Częstochowie przez rok rywalizowałem o miejsce w składzie z Jackiem Krzynówkiem, tę rywalizację wygrywałem – trenerzy stawiali na mnie, a Jacek siedział na ławce.

 

 

Karol Kozyra

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem