Policjant i biznesmen uniewinnieni od zarzutu pobicia
„WAL GO W ŁEB”
Mariusz K. (34 l.) blisko 5 lat żył w konkubinacie z rok młodszą Anną N., córką przedsiębiorcy. Relacji z jej rodziną nie miał najlepszych. W końcu dziewczyna postanowiła zakończyć ten – jak zeznała – luźny związek. Ponoć Mariusz nie pogodził się z jej odejściem. Dziewczyna twierdzi, że ją śledził i nękał esemesami.
Piknik po dożynkach
We wrześniu 2011 r. z całą rodziną (rodzicami, siostrami, ich mężami i dziećmi) Anna N. pojechała na dożynki do Krasnobrodu. Potem był piknik w dolinie św. Rocha. Traf chciał, że tego dnia w Krasnobrodzie przebywał również Mariusz K. Gdy mknął motocyklem, zauważyli go niedoszły teść – Jan N. (54 l.) i jego zięć – asp. Paweł K. (33 l.), funkcjonariusz z Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
– Stałem na drodze leśnej prowadzącej do kaplicy św. Rocha. W moją stronę biegło dwóch mężczyzn. Po chwili rozpoznałem, że to ojciec Anny i jej szwagier. Krzyczeli: „teraz cię, ch..., załatwimy”. Jan N.. rzucił się na mnie – relacjonuje Mariusz K.
au
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).