Czy śmierć Krystyny Skarbek-Granville miała jakiś związek z zabójstwem premiera RP na uchodźstwie?
NASZ AGENT I TAJEMNICA GEN. SIKORSKIEGO
Inna gazeta napisała tego dnia tłustym drukiem: „Królowa piękności i bohaterka ruchu oporu zamordowana". Do tragedii doszło dwa dni wcześniej w hotelu „Shelbourne" w Kensington pod Londynem, należącym do Polskiego Czerwonego Krzyża i prowadzonym przez małżeństwo Hryniewiczów. Krystynę Skarbek-Granville napadnięto w hotelowym hallu. Obłędnie w niej zakochany i piekielnie zazdrosny Irlandczyk, steward Dennis Muldowney pchnął ją nożem.
Poznała go na liniowcu „Winchester Castle", odbywającym rejs pomiędzy Wielką Brytanią i Afryką Południową, na którym pracowała jako stewardessa. Odtąd nie dawał jej spokoju, śledził ją i nagabywał. Nie wystraszył się nawet policji, kiedy zameldowała o ciągłym napastowaniu przez Irlandczyka.
Ostatnim, który widział Krystynę Skarbek żywą miał być podobno pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz. Tego wieczora spotkali się w polskiej kawiarence „Marynka", należącej do pani Wierzbickiej. Odprowadził ją do hotelu i rozstał się z nią przed wejściem do budynku ok. godz. 23. Kilka minut później Krystyna została zaatakowana. Cios był wymierzony precyzyjnie. W samo serce. Przestała oddychać, zanim przyjechało pogotowie. Umierając, miała wypowiedzieć jedno słowo po polsku: „przepraszam". Czy kierowała je do nic nie rozumiejącego zabójcy, czy też do najukochańszego Andrzeja? A może - jak zastanawiał się portier, który to słyszał - powiedziała to do całego świata?
Według innej wersji Skarbek spędziła ostatnie godziny swojego życia w „Marynce", a odprowadzał ją do hotelu Ludwik Popiel, także bohater wojenny, członek siatki wywiadowczej stworzonej w Budapeszcie przez zamościanina Andrzeja Kowerskiego-Kennedy'ego. Mówiono również, że tego dnia Krystyny w ogóle w „Marynce" nie było, a pod hotel przyszła z jakimś nieznajomym mężczyzną i długo z nim rozmawiała. Nikt się nie domyśla, kto to mógł być. Fotografię martwego ciała Krystyny, leżącego w hotelowym hallu tuż przy schodach, można zobaczyć w filmie dokumentalnym, nakręconym w 2003 r. przez Mieczysławę Wazacz z Anglii. Wg autorki tego filmu, Krystyna zaatakowana została w chwili, kiedy niosła bieliznę odebraną z pralni.
Powód zamachu wydawał się zwyczajny. Krystyna po raz kolejny odrzuciła umizgi Muldowneya i zdecydowanie odmówiła mu ręki. Dzień później miała jechać do swojego ukochanego Andrzeja Kowerskiego, w czasie wojny współtowarzysza wielu jej wywiadowczych, niebezpiecznych akcji. Mieli osiąść na stałe w Bonn, gdzie Andrzej od kilku lat prowadził firmę samochodową. Planowali wziąć ślub.
Muldowneya, który po aresztowaniu przez policję, prosił podobno o szybką śmierć, by „połączyć się z Krystyną w zaświatach", skazano na karę śmierci i powieszono kilka miesięcy później. Przed samą egzekucją miał powiedzieć: „Zabicie jest ostateczną formą posiadania".
Pogrzeb Krystyny odbył się 20 czerwca 1952 r. Po nabożeństwie w kaplicy św. Marii na cmentarzu rzymsko-katolickim Kensel Green w Londynie jasną dębową trumnę, przepasaną biało czerwoną flagą, ponieśli do pobliskiego grobu najbliżsi przyjaciele.
Na pogrzeb przybyło, oprócz rodziny, ponad 200 przyjaciół i znajomych Krystyny. Grób otaczali politycy i oficerowie, kombatanci polscy, francuscy i brytyjscy, m.in.: Francis Cammerts ps. „Roger", Xan Fielding, Pat Howarth i inni, którzy zawdzięczali życie jej brawurowym wyczynom. Nad jej mogiłą pochyliła się Teresa Łubieńska, koleżanka Krystyny z czasów działalności w podziemnej organizacji „Muszkieterzy". Wojskowe władze brytyjskie reprezentował gen. Colin Gubbins, szef SOE i zwierzchnik Krystyny w czasie wojny, a polskie - gen. Stanisław Kopański, generalny inspektor Polskich Sił Zbrojnych.
Przed dziesiątkami wieńców złożono poduszkę z licznymi francuskimi i brytyjskimi odznaczeniami Zmarłej. Na poduszce spoczywał też ryngraf z Czarną Madonną, ten sam, który otrzymała od przeora klasztoru na Jasnej Górze, kiedy we wrześniu 1920 r. odwiedziła klasztor wraz z ojcem. Spóźniona na pogrzeb lady Jennifer O'Malley, w ostatniej chwili zdążyła wrzucić do trumny złoty krzyżyk - tajemny znak rozpoznawczy „Muszkieterów", który otrzymała od Krystyny już po wojnie.
Brytyjskie gazety opisywały tragiczną śmierć i wojenne losy słynnej agentki. Zamieszczały relacje i zdjęcia z jej pogrzebu. Na niektórych można zauważyć masywną sylwetkę mężczyzny z wąsami - Andrzeja Kowerskiego, jej największej miłości, najbliższego przyjaciela i współpracownika z czasów wojny. To on, po pogrzebie, zaopiekował się jej odznaczeniami i pamiątkami osobistymi.
Krzysztof Czubara
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży
Komentarze
Cześć, Chwała i Pamięć BOHATERCE , pomimo " zapomnienia z dobrych i złych " intencjiPrawdą jedyną jest śmierć Krystyny Skarbek zastanówmy się nad " nożem " od którego ginęli INNI posiadający większą wiedzę od wielu ....
Z takim nazwiskiem jakie Pani nosi nie wypada używać słów jakie przeczytałam w komentarzu. Mogą również obrażać pana hrabiego Kowerskiego i bardzo niesłusznie.
Niebanalna, piękna kobieta o dzielnym sercu i tragicznym życiorysie. Po przeczytaniu książki p. Nurowskiej "Miłośnica" o Krystynie Skarbek jeszcze bardziej podziwiam tą wyjątkową kobietę o której prawie nic nie wiadomo w Polsce. Niestety takie kobiety często przyciągają do siebie dupków i kończą tragicznie...