Wydanie 11 z dnia 14 marca 2007 r. (2007-03-14)

W czasie powstania warszawskiego zamościanin Andrzej Kowerski odprawiał i przyjmował samoloty, które niosły pomoc Warszawie

NASZ AGENT W LONDYNIE (4)

Por. Andrzej Kowerski-Kennedy z Zamościa, agent brytyjskiego wywiadu oddał swój pierwszy skok na spadochronie w okolicy Kairu. Pod sobą, na lotnisku widział dwie sanitarki i tłum gapiów. On, inwalida, zapewne jedyny w czasie II wojny światowej absolwent kursu spadochronowego RAF-u wylądował bez przeszkód.

Natomiast innego kursanta, który złamał wtedy nogę, musiała zabrać karetka. Później - jak twierdzili znajomi - Andrzej brał zawsze ze sobą do samolotu zapasową drewnianą protezę stopy. Mówił, że jak Niemcy będą do niego strzelać to mu zniszczą protezę przyczepioną do nogi, a w którymkolwiek okupowanym kraju trudno będzie znaleźć rzemieślnika, który potrafi ją naprawić.

Najpierw ukończyła kurs spadochronowy, a później radiotelegraficzny słynna agentka SOE (Zarząd Operacji Specjalnych) Krystyna Skarbek-Granville, jego towarzyszka w niebezpiecznych misjach wywiadowczych, wielka przyjaciółka, kochanka i miłość życia. Po ukończeniu tych kursów została oficerem brytyjskim i z dumą nosiła brytyjski mundur. Była pierwszą - jak zapewnia historyk Jan Larecki - kobietą-skoczkiem na Bliskim Wschodzie przygotowywaną do misji we Francji. Kiedy do komendanta kursu skoczków zgłosił się Andrzej, ten nie wiedział, w jakim trybie go zaangażować. I nie chodziło bynajmniej o to, że Andrzej może nie podołać reżimowi szkolenia. Problem polegał na tym - opowiadał po latach Marii Nurowskiej Kowerski - że „urzędnicy nie mogli znaleźć w przepisach, kto miałby zapłacić za uszkodzoną protezę w czasie ewentualnego niezbyt pomyślnego skoku".

Andrzej i Krystyna, pracujący w brytyjskim wywiadzie od grudnia 1939 r. razem, musieli rozstać się aż na rok. Po kursie spadochronowym Andrzeja wysłano do Londynu na kolejne szkolenie. Ukończył tam kurs oficerów łącznikowych. W Londynie odszukał Jennifer O'Malley, córkę brytyjskiego ambasadora w Budapeszcie, który pomógł jemu i Krystynie wydostać się z Węgier w styczniu 1941 r. i związał się z nią na dłużej. Jennifer podziwiała go i kochała, planowała nawet małżeństwo. W 1943 r. Andrzej działał już na terenie Włoch. Zapewne był oficerem łącznikowym między brytyjskim wywiadem a II Korpusem Polskim, dowodzonym przez gen. Władysława Andersa (foto). Polacy wzięli udział w kampanii włoskiej, w składzie brytyjskiej 8. armii, w okresie od grudnia 1943 do kwietnia 1944 r. II korpus walczył na silnie ufortyfikowanej niemieckiej Linii Gustawa, zdobywając w maju 1944 r. klasztor i wzgórze Monte Cassino. Nie znamy dokładnie działalności Andrzeja Kowerskiego na terenie Włoch. Musiał jednak wykazać się dużymi umiejętnościami, skoro rok później awansowany został do stopnia majora armii brytyjskiej.

Krystynę umieszczono początkowo w bazie pod Algierem, gdzie czekała na swój pierwszy skok w okupowanej Europie. 6 lipca 1944 r. została zrzucona na płaskowyżu Vercors w południowej Francji. Teraz nazywała się Pauline Armand. Miała zastąpić zamordowaną przez gestapo agentkę Cecily Lefort. Nawiązała kontakt z legendarnym brytyjskim agentem, szefem misji alianckich na tym terenie ppłk. Francisem Cammaertsem „Rogerem", synem belgijskiego poety, absolwentem Oxfordu. Została jego łączniczką i najbliższą współtowarzyszką niebezpiecznych eskapad. Współpracowała też z Paulem Heraultem, dowódcą tamtejszego ruchu oporu. Spędziła na południu Francji siedem tygodni. Francuscy partyzanci tzw. maquis podziwiali ją za odwagę, spokój i opanowanie w każdej sytuacji oraz niezwykłą zaradność. Walczyła razem z nimi w potyczkach, wysadzała mosty i pociągi. Zorganizowała sieć wywiadowczą i docierała do stacjonujących na południu Francji jednostek niemieckich, namawiając wcielonych do Wehrmachtu Ślązaków do dezercji. W wyniku jej starań na stronę aliantów przeszło wówczas ok. 2 tys. żołnierzy. Stamtąd przedzierała się do Włoch i współpracowała z antyfaszystowskim ruchem oporu.

Jej aktywność musiała zostać dostrzeżona przez gestapo. Szukano jej jako niebezpiecznego szpiega. Zatrzymywana wielokrotnie przez niemieckie patrole, wymykała się im wykorzystując świetną znajomość francuskiego i swój wyjątkowy wdzięk.

Szczęście sprzyjało jej zawsze. Nawet wówczas, kiedy 11 sierpnia 1944 r. Cammaerts i dwóch innych oficerów SOE wpadło w ręce gestapo. W brawurowy sposób wydostała ich z więzienia w Digne-les-Bains w Alpach. Ryzykując życiem, zgłosiła się do szefa tamtejszej policji, oświadczając że jest żoną Cammaertsa i co więcej siostrzenicą marszałka Bernarda Montgomery,ego, dowódcy 8. Armii Brytyjskiej, która wylądowała na Sycylii, a później dowódcy sił alianckich podczas inwazji w Normandii. Postraszyła policjanta aliantami, którzy mieli niedługo pojawić się w Alpach, a następnie przekupiła go 2 mln franków, które Brytyjczycy dostarczyli samolotem z Algieru. Cammaerts i jego towarzysze zostali uwolnieni. Jej losy posłużyły filmowcom do stworzenia postaci bohaterek filmów „Obfitość" Freda Schepisi, z Meryl Streep w roli angielskiej agentki, a szczególnie „Charlotte Gray" Gillian Armstrong, z brawurową rolą Cate Blanchett, szukającej we Francji zaginionego narzeczonego-lotnika.

Krzysztof Czubara

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem