Śliczna jak aniołek 2,5-letnia dziewczynka przeszła piekło. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nie interwencja jej matki chrzestnej...
ZŁY DOTYK
Mała popegeerowska wioska w gminie Dołhobyczów. Zofia J., 32-letnia upośledzona umysłowo kobieta, bez środków do życia, kilka lat temu wprowadziła się do domu starszego od niej o 45 lat Kazimierza B.
Mężczyzna wiele lat temu przyjechał tu z Podkarpacia do pracy w PGR. Zofia chodziła do szkoły specjalnej, ale nie potrafi czytać, pisać ani liczyć. Jest niewydolna życiowo.
Poznali się podczas podróży autobusem i ponoć zakochali się w sobie. W sierpniu 2005 r. urodził im się syn. Od tamtego czasu niemal co dwa lata na świat przychodziło kolejne dziecko (obecnie wychowuje dwójkę: 2,5-letnią Kasię i 9-miesięcznego Franka, trójka starszych jest w rodzinach zastępczych).
77-letni Kazimierz B. pomimo wieku i choroby nóg jest dość porywczy, nie raz zamachnął się na Zofię. – Ale cóż mu się dziwić – mówią na wsi. – Ta Zośka to nierób jest. Nawet nie potrafi gotować, kąpać i karmić dzieci. Wszystko robił Kazik. Dzieci go kochały. Dziewczynka ciągnęła go za wąsy, leciała do niego i z daleka krzyczała „tata”. A Zośka tylko za chłopami się uganiała.
Koszmar dziecka
17 maja tego roku Zofia wyprowadziła się z dziećmi do najbliższego sąsiada, Adama W., starego kawalera mieszkającego z matką. Kazimierz B. na podwórku przed domem Adama W. rozpętał awanturę. Kobieta zadzwoniła na policję. Mundurowi przyjechali razem z pracownicami opieki społecznej z Dołhobyczowa. Warunki w domu W. były straszne, ale pracownice GOPS uznały, że wszystko jest w porządku.
Po dwóch dniach Kazimierz B. przyszedł do Teresy L., matki chrzestnej malutkiej Kasi, która ma dom w pobliżu.
– Mówił, że Zośka uciekła z dziećmi do Adama i że nie wie, co się z dziećmi dzieje. Poszłam więc do Adama i zamarłam. Smród, bród. Zobaczyłam Kasię w brudnej koszulinie, pampersiku ważącym może ze 2 kilogramy. Powiedziałam do Zośki, że wezmę dziewczynkę na jakiś czas do siebie, aż uporządkują swoje sprawy. Zgodziła się. Powiedziała mi, że Kazik uderzył ją w twarz i dlatego uciekła – relacjonuje Teresa L., z zawodu bioenergoterapeutka, na stałe mieszkająca w Jarosławiu.
Kobieta wzięła maleństwo w tym mokrym pampersie, zawinęła w koc i zawiozła do siebie, do Jarosławia. – Pupinę miała czerwoną, opuchniętą, odparzoną, odbyt popękany. Robiłam okłady z oleju rycynowego. Początkowo nie zorientowałam się, że coś tam było robione. Dopiero córka, gdy zobaczyła to, zwróciła mi uwagę, że Kasieńka mogła być gwałcona – opowiada zdruzgotana kobieta. Dziecko spędziło w Jarosławiu ponad tydzień. – Co noc budził mnie jej przeraźliwy pisk „Nie bubu, nie bubu”. Kasia krzyczała przez sen. Brałam ją na ręce, tuliłam. Po godzinie było to samo. Koszmar wracał. I tak 3-4 razy w nocy – Teresa L. opowiada ze łzami w oczach.
Aneta Urbanowicz
Personalia rodziny oraz jej sąsiada zostały zmienione.
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
gdzie obdukcja???chcąc kogoś oskarżyć trzeba mieć dowody!!!W tym artykule nie ma o tym żadnej wzmianki,a to sprawa oczywista!!!!
zycze temu bydlakowi zeby w wiezieniu to samo mu zrobili (o ile pojdzie do niego) a matce powinni usunac jajniki zeby wiecej nie mogla miec dzieci ,szkoda malenstw ,plakac sie chce jak sie to czyta .
Ja mam dzieko wieku tej Malej Kasi zabiłabym h..a wlasnymi rekami i obierdzielila to czy Maleństwo krzywdziw toż to maleństwo nie prosiło się na świat. Płakać mi się chce jak cos takiego słysze Powoddzenia dla Matki chrzesnej tzrymam kciuki żeby Maleńka była z Panią.
Do Moniki-Kasia ma jeszcze braciszka-czy pani Terenia też go do siebie weźmie ????co z nim???czy dla czyjejś zachcianki rodzeństwo ma być rozdzielone???Po drugie jest to pani w stosownym wieku czy da radę wychować takie małe dziecko??Zastanówmy się aby dziecko kolejny raz nie zaznało krzywdy,a emocje są nie wskazane!!!
Znam panią Teresę L. od 20 lat. Jest osobą milą inteligentną i pełną ciepła. Wspiera i pomaga wszystkim a przede wszystkim ludziom chorym i samotnym. Widziałam małą Kasie gdy była u pani Tereni L. Była wtedy bardzo pogodną i uśmiechniętą dziewczynką. Mam nadzieję że sąd (rozprawa 06.08.2013) przyzna pani Tereni L. małoletnią Kasię i wychowa ją na mądrą i wspaniałą osobę. Życzę wszystkiego najlepszego i myślę że wszystko się uda. Trzymam kciuki
opieka społeczna jak zwykle nic nie widzi powinno się ich karać jak przestępców może zauważyliby jakiś problem.Do opieki najlepiej nie przychodzić i nic od nich nie chcieć a panie będą pensje brały za plotkowanie SKANDAL
Janek masz racje ....Ktoś prawdę na pisał wywalić na zbity pysk to jest nie dopilnowanie obowiązków służbowych i wiesz ja zrobię na G. O.P. S. Doniesienie do prokuratury na działalność tej instytucji
opieka społeczna w Dołhobyczowie do dymisji 1 pani kierownik to ze strony opieki jest nie do zrozumienia,Jeszcze wypowiedz ze nie ingerują w sprawy mieszkaniowe za co wy bierzecie wynagrodzenia panie. Wójcie proszę zająć się tą sprawo tak dłużej nie może być
wieśniaki sku... syf kiła i mogiła kur... 3 światy , takich przypadków jest coraz więcej.
katolicka, polska prowincja ! średniowiecze było rozumniejsze ... GOPSy to kpina i przystań znajomych królika !
o czym wy tu mówicie?dwoje dzieci odebrano już tym rodzicom ,gdzie jest opieka społeczna??
BOZE AZ SIE WLOS JEZY NA GLOWIE NIE DOPOMYSLENIA BLAGAM PANIA CHRZESTNA NIE ODDAWAJ TAM (...) TEGO BIEDNEGO DZIECKA
pisownia zawsze jest ważna!!! ..... "ewo"???? problem poruszony w artykule jest bardzo poważny!
do czerwonego serdaczka: czy w tym artykule najważniejsza jest pisownia " wniebogłosy", ubolewania!!!!!!!!