Wójt sądzi się z Włochem o sprzedany zabytek
IZBICA: WOJNA WÓJTA O PAŁAC
To pierwszy taki przypadek w naszym regionie (bodaj drugi w Polsce), kiedy samorząd, zaniepokojony losem sprzedanego, a popadającego w ruinę zabytku, chce go odzyskać i podaje właściciela do sądu.
Zabity deskami
Chodzi o stylowy, XVIII-wieczny pałac wraz z przyległym parkiem. Do końca czerwca 2005 r. mieściła się tam szkoła. Ze względu na topniejącą liczbę uczniów została zlikwidowana, a obiekt wystawiono na sprzedaż. Ogłaszane przez gminę trzy kolejne przetargi kończyły się fiaskiem. Chętni pojawili się dopiero w 2006 r.
Było ich trzech: przedsiębiorca z Krakowa, francuska firma zajmująca się dystrybucją maszyn rolniczych oraz spółka „Giordani” z siedzibą w Bystrzycy, której prezesem jest Włoch Daniel Richard Polańczyk. Ta ostatnia zaoferowała najwyższą kwotę, kupiła pałac (803 mkw. powierzchni i 5 ha parku) za 467 tys. zł.
Umowa zakupu była obwarowana ścisłymi zaleceniami chełmskiego konserwatora zabytków. Nowy właściciel na zabezpieczenie i rewaloryzację pałacu – zgodnie z konkretnymi wytycznymi – miał 5 lat. Jednak Włoch nie wykonał w tym czasie żadnych prac.
– Mało tego, nawet go należycie nie zabezpieczył – mówi Karol Babiarz, wójt Izbicy. – Zabił tylko drzwi deskami, a na dachu, z którego złodzieje ukradli blachę, położył folię.
Władze Izbicy już straciły nadzieję, że obiekt zostanie wyremontowany, nie mówiąc o urządzeniu w nim hotelu i spa. Na nic się zdały monity, kierowane przez gminę do konserwatora zabytków. Niczego złego zarówno w działaniach właściciela obiektu, jak i służb konserwatorskich nadzorujących ochronę zabytku nie dopatrzyła się też prokuratura.
her
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).