• 924.jpg
Wydanie nr 20 z 2013 r. (2013-05-15)

Ta tragiczna historia zaczyna się na pozór banalnie – od włamania do garażu. Kończy się zagadkową śmiercią młodego chłopaka

MORDERSTWO PO ZABAWIE

Tuż po pierwszych wolnych wyborach w małej wiosce pod Mirczem ze strzelby myśliwskiej, tzw. samoróbki, zostaje śmiertelnie postrzelony 22-letni chłopak. Po licznych ekspertyzach kryminalistycznych śledczy wykluczają samobójstwo. Kto i dlaczego zabił Marka S. ze Starej Wsi? Choć od tego zdarzenia minęły już blisko 24 lata, morderca nie może spać spokojnie. Na jego tropie są funkcjonariusze Archiwum X KWP w Lublinie.

18 sierpnia 1989 r. Upalny, senny piątek. Na posterunek MO w Mirczu przychodzi ogrodnik z Modrynia-Syberii. Zgłasza włamanie do garażu i kradzież namiotu, foteli turystycznych, stołu, wiertarki elektrycznej. Straty szacuje na 700 tys. ówczesnych złotych. Plutonowy z posterunku udaje się na miejsce włamania, zabezpiecza ślady linii papilarnych. Zaczynają się poszukiwania sprawcy. Pies tropiący doprowadza milicjantów do lasu i gubi trop.

Oddał fanty, milczał jak grób

Dwa dni później na posterunku MO zjawia się rolnik z Miętkiego. Opowiada, jak 18 sierpnia w nocy holował tarpana należącego do Marka S.

Aneta Urbanowicz

Personalia, oprócz dr. Romana Mądro, zostały zmienione.

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem