Wydanie 11 z dnia 18 marca 2009 r. (2009-03-18)

Wożuczyn. Potomkowie hrabiego Tomasza Wydżgi starają się o zwrot dawnego majątku

CEGŁA Z KŁOPOTEM W PAKIECIE

Cegielnia w Wożuczynie ma prawie 100 lat. Cegły produkowano w niej jeszcze w ubiegłym roku, jednak pod koniec grudnia zakład zamknięto. O jego odzyskanie starają się potomkowie założyciela, w sumie siedem osób.

Ostatnim dzierżawcą, który produkował cegły w prawie stuletniej cegielni jest Wiesław Mazurek. Zakład dzierżawił od gminy. - Sporo tu zainwestowałem, bo cegielnia, nieczynna przez kilka lat, była w fatalnym stanie. Chciałem ją odkupić od gminy, żeby móc starać się o unijne pieniądze na modernizację, ale okazało się, że upomnieli się o nią spadkobiercy dawnych właścicieli - mówi. Na te problemy nałożyły się jeszcze kłopoty ze zbytem cegły i podwyżki cen wykorzystywanego przy produkcji miału węglowego. 20 osób, które zatrudniał, poszło na bruk.

 - O tym, że gmina chce sprzedać nasze dziedzictwo, dowiedzieliśmy się w 2004 r., z lubelskiej prasy. Zablokowaliśmy przetarg na cegielnię, bo odebrano ją naszej rodzinie w 1944 r. bezprawnie - mówi jeden ze spadkobierców, Stefan Sękowski.

MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem